Czwartek, Czerwiec 8, 2023, 19:02 | Brak komentarzy »

Post, informacja, komentarz, cisza...
Stories, ogłoszenie, wiadomość, telefon, rezerwacja biletów...

Nie wiem kiedy, od słowa do słowa, byłam w drodze do Warszawy...
Przypadków nie ma.

 

Portret autentyczny, który Przemek uczynił obecnie swoją ścieżką, mocno we mnie trafił...
Zdjęcia w międzyczasie, rozmowa na pierwszym planie...
Relacja... żywa i uważna.

 

Ciężko jest opisać słowami sprawy rozgrywające się na poziomach subtelnych...

Dawno nie spotkałam człowieka o tak silnym odczuwaniu i tworzeniu wyjątkowo spójnej ze sobą przestrzeni... tym bardziej mężczyny...

 

Pojechałam na sesję w swojej najaktualniejszej wersji, bez w sumie żadnego przygotowywania się... dojechały mnie dodatkowo 4h spania noc wcześniej, w warunkach silnie nie sprzyjających... czyli mniej więcej tak, jak mam od dłuższego czasu na co dzień...

Chciałam zobaczyć totalnie siebie.

 

Portret autentyczny jest wynikiem procesu, wyraźnie uzależnionym od tworzonej na sesji relacji...
Przemek buduje wobec tej całości bardzo bezpieczną atmosferę... niesamowicie ważny grunt... zwłaszcza przy naciskaniu granic emocjonalnej intymności...
Zdaję sobie sprawę, że rozmowa przy sesji 1:1, bez ludzi wokół, wyglądałaby zapewne ciut inaczej, nie przerywana rozbijaniem uważności... choć poziom skupienia i trzymania bezpiecznego połączenia z Przemkiem czułam cały czas... prowadził, pilnował, asekurował...
I jednocześnie roztrzaskał mnie grubo na kawałki, ale to już trochę na moje własne życzenie i za przyzwoleniem...

 

Uderzając piłeczką tej rozmowy w poruszające skrajne emocje tematy, otrzymaliśmy efekt zamierzony, zapewne z obu stron... zobaczyłam siebie w pełnym, autentycznie moim, emocjonalnym przekroju... taka jaką się czuję, jaką jestem...

Z całym życiem wypisanym na twarzy... z całą swoją historią...
Nie wstydzę się, nawet nie mam zamiaru, swoich zmarszczek, czy podkrążonych oczu...
Wiem, że mogę je schować kiedy będę chciała... wiem, co ważniejsze, że nie muszę.

 

Niesamowitym było to, że Przemek utrzymał cały otwarty sesją proces, w pełni poczucia bezpieczeństwa, z pełną ciepła i spokoju asekuracją, aż do zamknięcia go rozmową przy wspólnym oglądaniu zdjęć kilka dni później...

Cudowne doświadczenie... pełne głębi... bardzo mi, w obecnym momencie życia, potrzebne...

bardzo otwierające i wiele zmieniające...

 

 

Przyznaję, że to spotkanie wywaliło mnie z laczków na prawie tydzień...
Procesowałam je intensywnie od pierwszej chwili, zbierając efekty jeszcze długo... po części do tej pory...
Teraz procesuję masę odpowiedzi, które się po nim pojawiły...

 

 

fot. HOODKEVITZ

https://www.instagram.com/hoodkevitz/

https://www.facebook.com/pchudkiewicz/ 

 

Przemek... zajebisty z Ciebie, piękny człowiek... ogromnie się cieszę, że pojawiłeś się na mojej drodze...

Wdzięczności ogromne jeszcze raz...

 


Niedziela, Maj 7, 2023, 14:28 | Brak komentarzy »

Lubię poznawać ludzi, rozmawiać z ludźmi, poznawać ich punkt widzenia...
Lubię ludzi, którzy tworzą, którzy osadzają kawałek siebie w różnych formach wyrazu...
Tym bardziej lubię rozmawiać z ludźmi, którzy tworzą... poznawanie ich światów jest niesamowitym doświadczeniem...
Lubię też po prostu widzieć kto stoi za... dopełnia mi to zwykle całości odbioru danej twórczości, a czasem weryfikuje moje spojrzenie...

 

Cieszę się niezmiernie, że mogłam zobaczyć wystawę Marty Frej z autorką na żywo, że tak to ujmę...
#jestemsilnabo to zbiór historii kobiet, choć nie tylko, przedstawionej w memach.
Prosta, krótka, trafna forma, grafika plus tekst, a porusza wiele pokładów emocji, bo niesie historie często trudne i mocne.

Obserwuję tą serię od dawna... z wieloma hasłami i historiami można się utożsamiać... w wielu można siebie rozpoznać...

 

Siła najczęściej nadal kojarzy się z mężczyznami... często dalsze skojarzenia biegną w kierunki agresji, przemocy... czasem walki...
A siła to przecież też wytrwałość, wytrzymałość, stabilność, pewność... miękkość w twardych chwilach... siła to też kobieta... a może nawet przede wszystkim...?

 

Marta mówiła o niej pięknie... o swojej wystawie, ale i o sile przede wszystkim.
I o kobietach, bo kobieta i zgłębianie kobiecości, poznawanie kobiecości na wielu poziomach, zapoznawanie kobiet z ich kobiecością, to kolejne tematy, które wybrzewają w sztuce Marty i wybrzmiewać będą coraz mocniej w kolejnych jej projektach.

Słowa Marty, jej historie, są dla mnie kolejnym dowodem, że za wszystkim jest człowiek, który nadaje swoje znaczenie. Że coś, co teoretycznie może wydawać się konserwatywne, czy ograniczone, poprowadzone przed właściwą osobę, może wybrzmieć zupełnie nowym wyrazem, otwartością... że w największej powadze zawsze znajdzie się miejsce na luz i fajną relację.

 

Czekam na kolejne projekty Marty.
I jak to padło pewnym dialogiem, wspomnianym w zeszłoniedzielnym wywiadzie:
- Trzymam Panią za srom.
- Uff... dobrze, że nie za słowo...

Marta Frej... kolejna cudowna Istota na mojej drodze.
Bardzo miło było Cię poznać.

 

LuV U,

milka

 

 
Finisaż wystawy #jestemsilnabo Marty Frej 30.04.2023 Willa Banczewianka, Milanówek
fot. Anna Jaroszewicz 

 


Niedziela, Kwiecień 2, 2023, 11:54 | Brak komentarzy »

Dziś niebieski dzień... niebieskie światło dla autyzmu...
Dziś jest Światowy Dzień Autyzmu...

I jak co roku, ten dzień wzbudza we mnie wiele refleksji... już nie emocji... chociaż nadal wiele, całe spektrum, aż mogłabym rzec...

 

Depresja jest czarna...
Autyzm niebieski...
…?

 

Im bardziej poznaje autyzm i całe spektrum jego aspektów, im bardziej się w nim zanurzam, tym bardziej nie jestem w stanie ograniczyć go do jednego koloru...
Nie jestem w stanie ograniczyć go do niczego, w żadnych granicach...
Bo autyzm nie ma granic...
Autyzm widzi poza nie...

 

Im bardziej patrzę na autyzm i jego spektrum, tym więcej kolorów widzę, tym więcej nowych odcieni odkrywam...
Przekrój życia, którego nie znamy, a które ma mnóstwo możliwości...
Totalnie nieograniczona kreatywność...
Totalnie nieograniczone sposoby widzenia, myślenia, komunikowania...
Totalnie nowe ścieżki... wszytkiego, we wszystkich kierunkach...

 

A gdyby spojrzeć w drugą stronę...?
Na szarego człowieka...?
Czemu jest właśnie szary...?
Czemu trzymamy się rzeczywistości czarno-białej lub odcieni szarości...?
Bo w końcu tak najczęściej postrzegamy świat...
jako czarno-biały lub szukamy odcieni szarości...
o to przecież najczęściej się spieramy...

 

A gdzie kolory...?

Barwne ptaki to ciągle za dużo...
Wyróżniają się za bardzo...
Aż razi w oczy...
…?

 

Może to nie nad komunikacją w świecie autyzmu mamy popracować, a nad naszą...?
Może nie autystów mamy uczyć świata, tylko od nich mamy zacząć się uczyć...?
Może zamiast uchylić te drzwi światów na niebiesko, warto byłoby przekroczyć próg i w pełni wejść w całe spektrum kolorów...?
Może nie potrzeba autystów uczyć widzenia szarościami, a czas przetrzeć nasze, zaspane tą szarością oczy i spojrzeć na kolory jakie oferuje nam ten inny świat...?
Może nie świat, który znamy jest taki jedynie wszechcudowny, a właśnie ten inny, nieznany może pokazać nam wiele ciekawych przestrzeni...?

 

A jakby, zamiast ciągle się przeciągać, rozumieć, tłumaczyć... to wszystko połączyć...?

 

Czarno-białe lubię zdjęcia...
Ludzi wolę kolorowych...

 

 


środa, Marzec 1, 2023, 21:04 | Brak komentarzy »

Łapanie za słówka mogłabym spokojnie nazwać swoim darem, bo przychodzi mi z niesamowitą lekkością. Odmawiałam sobie tej przyjemności przez kilka lat ostatnich, tym chętniej do niej obecnie wracam, trenując nagminnie i gierki słowne odprawiając gdzie tylko nadarza się okazja, a w minioną niedzielę nadarzyła się okazja cudowna, co postanowiłam wykorzystać i wdzięczna jestem niezmiernie, że się udało.

Zabawa była tym większa, gdyż wszelkie te niedzielne słowne gierki rozgrywały się w formie kolażu. Moje wewnętrzne dziecko skakało więc z radości pod sam czerep.

Gosia Konieczna gościła na swoich warsztatach, a ta Pani w słowa umie bardzo i puentą zawsze trafną zarzuca.

Słowa więc przetaczały się ilościami hurtowymi przez rąk i kartek wiele, nożyczki i kleje nie dotykały blatów stołu zbyt długo, powstawały memy, wiersze, padło wiele odpowiedzi na wiele pytań, a słowa chętnie niosły się same, nie koniecznie przez nasze głowy, efekty więc były zaskakująco i wyjątkowo ciekawe.

Cudowna również grupa się nas zebrała. Wiele niesamowitych osobowości, z wieloma niesamowitymi historiami i z cudowną otwartością.

A choć o słowa głównie chodziło, to jakoś teraz, po fakcie, brakuje mi ich do opisania całej sprawy. Najwięcej działo się w środku, w doświadczaniu na bieżąco, w przepływie, w obecności...

Wdzięczności.

 

LuV U

milka

 

 
Zdjęcia udostępnione przez Gosię,
a poniżej moje słowne wytwory...
najbardziej ubawił mnie wiersz z otrzymanych losowo wycinków (na ostatnim zdjęciu) 

 

 

 


Sobota, Luty 25, 2023, 11:06 | Brak komentarzy »

Historia dwojga ludzi, na tle trudnej rzeczywistości, opisywanej niezwykłymi obrazami, w ogromnej swobodzie balansowania między realnością zdarzeń a opisami doznań metafizycznych... jakby pisana czasem za dnia z pełną jasnością, a czasem sennymi marami...

Historia tęsknoty za bliskością, domem, zrozumieniem, na tle określania wzniosłych idei, wielkich filozofii i autorytetów...

Historia wędrówki po świecie, poprzez kraje znane i kraje wrogie, poprzez wewnętrzne rozważania, rozterki i wątpliwości...

Historia życia na tle wielu śmierci...

Historia powrotu do domu, choćby na krańcu wszystkiego...

 

Fabuła wita nas w Polsce, wczesną zimą roku 1939...

Stefa i Elisza Pomeranz, mieszkają w mieście M.

Ona, piękna, dumna, inteligentna młoda kobieta, wykładajaca filozofię niemiecką, On - nauczyciel matematyki i fizyki, zgłębiający w wolnym czasie tajniki natury, syn zegarmistrza, żydowskiego pochodzenia.

W obliczu wojny wybierają osobne ścieżki obrony wolności i swoich ideałów.

Idziemy, strona po stronie, z obojgiem, choć z każdym z osobna. Śledzimy ich losy i zbierane doświadczenia, srogo przyprawiane klimatem wojennego niepokoju...

 

Wiele możemy odnaleźć w tych historiach aktualności...

Wiele elementów możemy przełożyć na wydarzenia lat obecnych...

Wiele refleksji zostawiła we mnie ta lektura...

 

Czy wzniosłe idee mają wartość nadrzędną...?

Przez kogo są niesione...?

Kto się za nimi kryje...?

Na ile są prawdziwe...?

Czy da się obliczyć nieskończone i policzyć nierealne...?

Co łączy równania każdego i całego istnienia...?

 

Gdzie w tym wszystkim jest człowiek...?

I po co...?

 

LuV U

milka

 


Copyright ©2021 milkagiemza.pl, Wszelkie Prawa Zastrzeżone

Postaw mi kawę na buycoffee.to 

Ta strona może korzystać z Cookies.
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.

OK, rozumiem lub Więcej Informacji
Informacja o Cookies
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.
OK, rozumiem