Piątek, Lipiec 14, 2023, 11:21 | Brak komentarzy »

CZY ZMIANA KOLORU WŁOSÓW ZMIENIA TYP URODY?

 

Gereralnie typ urody mamy jeden. Kropka.
Z wiekiem nasze naturalne kolory tracą nasycenie, co jest normalną sytuacją, wtedy często również nasza paleta kolorów może potrzebować złagodzenia.

Jeśli zmieniamy kolor włosów, to sam w sobie nie oznacza zmiany typu urody, zwłaszcza jeśli jest dobierany w taki sposób, aby właśnie naszą paletę kolorystyczną dopełnić czy podrasować.
Ale czasem chcemy, po prostu z wyboru, fanaberii czy chęci konkretnej kreacji, nosić konkretny kolor włosów, czasem skrajnie nie w naszej tonacji, wtedy często inne elementy będą wymagały dopasowania, żeby nadać harmonii całości.

Zmiana koloru włosów, to w skrócie, po prostu, zmiana danych.
W zależności od stopnia tej zmiany, zmienia się paleta finalna.

Ogólnie zmiana to zmiana i zawsze ma swoje konsekwencje.

Jeśli np. postawimy na mocną opaleniznę (niezależnie od sposobu jej otrzymania), zwykle, z urodzenia mając jasną karnację, to też nasz wyraz zewnętrzny diametralnie się zmieni.
Każdy widoczny na co dzień wpływ czy ingerencja, będą zmieniały nasz wyraz i może to wymagać, w pewnym sensie, dalszych zmian czy elastycznego dopasowania.
Makijaż permanentny również nie zmieni naszego typu urody, ale jego obecność, zmieni naszą intensywność, doda kontrastu i będzie kolejną pulą danych wyjściowych do określenia palety.

Tak więc ze zmianami nie zmenia się typ urody, ale zmienia się paleta kolorystyczna.

 


CZY ANALIZA KOLORYSTYCZNA JEST MI POTRZEBNA?

 

Analiza kolorystyczna to narzędzie. Po prostu.
Czy jest nam potrzebna, to już zależy od naszego wewnętrznego poczucia i priorytetów.

Może więc bardziej oceńmy do czego jest nam potrzebna i kiedy, a więc...

Analiza kolorystyczna określa nasz typ kolorystyczny, dzięki czemu zyskujemy świadomość siebie i swojego kolorystycznego wyrazu na zewnątrz oraz wyłania paletę barw, które wpływają na nas wizerunkowo korzystnie, a także wskazuje kolory wyraźnie niekorzystne.
Potrzebna jest więc nam, kiedy chcemy dowiedzieć się czegoś więcej o sobie, swoim wyrazie i świadomie pracować, budować, czy kreować swój wizerunek.

Jest szczególnie przydatna, jeśli chcemy, czy po prostu ograniczamy bądź nie stosujemy, makijażu.
Wtedy wyraźnie widać reakcje skóry na kolory. Makijaż jako taki, będzie te reakcje zmniejszał, tym bardziej, im będzie mocniejszy i bardziej kryjący.
Analiza super sprawdza się moim zdaniem w przypadku mężczyzn.

 


CZY MOGĘ WYKONAĆ ANALIZĘ KOLORYSTYCZNĄ SAMA SOBIE, W DOMU?

 

Jasne, wszystko możesz. A jak masz chusty i ramy do analizy, to tym bardziej.
Jednak będzie to trudniejszy proces o tyle, że po pierwsze nie masz wprawnego oka, a przynajmniej nie na tyle, co człowiek, który z analizą pracuje na co dzień, a po drugie, sami do siebie często nie mamy wystarczającego dystansu.
Czasem długo upieramy się na jakiś kolor, tylko dlatego, że z różnych powodów chcemy po prostu mieć go w szafie i nosić (w czym oczywiście nie ma nic złego). Niemniej, w takim wypadku, będziemy potrafili sobie wytłumaczyć na wiele sposobów, że ten kolor nam pasuje.
Kolorysta znajdzie trafne argumenty, żeby pokazać, że mimo naszych chęci i kolorystycznych miłości, niektóre kolory nadal działają na nas fatalnie...

Zachęcam jednak bardzo, żeby po prostu uważnie obserwować się w noszonych rzeczach, słuchać intuicji przy wybieraniu ubrań, testować kolory, fasony i wzory, które „napewno nie są dla nas”, bo czasem efekt potrafi zaskoczyć, i dać sobie raz na jakiś czas trochę przestrzeni, spokoju i cierpliwości w sklepowej przymierzalni, żeby pozakładać, potestować, zrobić sobie zdjęcia i po prostu poobserwować siebie.

I żeby poznać kolor, podstawy jego aspektów, zasady działania kolorów na siebie, żeby wiedzieć co w ogóle obserwować, na co patrzeć, zauważać co skąd może wynikać.

Bo w sumie żadne narzędzie nie zastąpi nam kontaktu ze sobą.
Nawet najlepsza analiza kolorystyczna nie zrobi z Ciebie cuda bez Twojej uwagi.
Narzędzi trzeba używać, najlepiej odpowiednio.

 


CZY MOGĘ ODNAJDOWAĆ SIĘ W DWÓCH TYPACH KOLORYSTYCZNYCH, NIE BLIŹNIACZYCH?

 

I to jest ciekawe, bo generalnie tak.

Bliźniacze typy kolorystyczne pokazują, że jest paleta dopasowana do Twojego typu urody i paleta typu bliźniaczego, czyli taka, w której barwy nie są dla Ciebie w pełni idealne, ale nadal będą Ci służyły i wspierały Twoją urodę, a na pewno bezpiecznie urozmaicą Twoją paletę podstawową.

Ciekawą natomiast jest sytuacja, w której potrafimy czasem odnaleźć się w barwach skrajnych, np. nasza paleta jest jasna, ale super odnajdujemy się w barwach ciemnych lub nasza paleta bazuje na barwach czystych, a dobrze czujemy się w zgaszonych... tu efektem jest głównie nasza głowa, podejście i stan odczuć i skojarzeń, a to na szerszy temat i już niezależnie od typu urodzy czy samej analizy kolorystycznej.

Dobór kolorystyczny, to bardzo subiektywna kwestia.

 


CZY ANALIZA KOLORYSTYCZNA OKREŚLA RÓWNIEŻ PASUJĄCE WZORY?

 

Analiza kolorystyczna określa korzystne dla nas kolory i korzystne ich połączenia, więc po części tak. Jednak wzory to nie tylko kolory, ale przede wszystkim kształty, faktury... a tu już sama analiza kolorystyczna nie wszystko określi. Dopasowanie wzorów to bardziej, a może również, analiza sylwetki czy stylu.

 


CZY MOŻNA WYGLĄDAĆ RAZ DOBRZE A RAZ ŹLE, BĘDĄC UBRANYM W TO SAMO?

 

Przyjmijmy zamiast dobrze i źle – korzystnie i niekorzystnie.
Tak, można.


Na to jak wyglądamy w tym samym ubraniu ma wpływ jak się czujemy, jaki mieliśmy dzień, jakim mamy humor... bo na zewnątrz widać nasz stan wewnętrzny. Nasza sylwetka układa się inaczej w zależności od naszego samopoczucia, tak samo nasza twarz.
Ale może mieć na to również wpływ otoczenie w jakim się znajdujemy, ponieważ kolory są wszędzie. A więc w zależności od tła, które nam towarzyszy, kolory nasze i naszych ubrań będą pracować, co również daje różny efekt. Także oświetlenie ma ogromny wpływ i nie chodzi tu jedynie o oświetlenie sztuczne, ale także o pogodę, czy dzień jest słoneczny, pochmurny, jaka jest pora dnia, czy roku...

 

 

JAK WYBRAĆ KOLORYSTĘ?

 

Przede wszystkim zaufać sobie w tym wyborze.
Idź tam, gdzie czujesz, że podoba Ci się podejście, praca takiej osoby i gdzie przede wszystkim, czujesz się dobrze i spokojnie.
Najważniejsze jest żebyś czuła, że możesz i chcesz, tej a nie innej osobie zaufać.
Kolorystów jest wielu, wielu zdolnych, dla Ciebie najważniejsze, żebyś znalazła „swojego człowieka”.

 


MAM OKREŚLONY TYP URODY, MAM SWOJĄ PALETĘ KOLORÓW I CO DALEJ?

 

No właśnie to, co dalej, jest najważniejsze, bo najważniejszym jest to, co z tym zrobisz.
Najlepiej jest żywo skonfrontować to wszystko ze sobą i swoją szafą, czyli sprawdź czy rzeczywiście wygodnie czujesz się z tym co wiesz. Sprawdź na ile zgadza się to z Tobą wizualnie i z Twoimi odczuciami, a sprawdzić to możesz jedynie dosłownie próbując.

Nie wahaj się również rezygnować z tego, co Ci nie odpowiada. Może być tak, że nie jest z Tobą zgodne, a może być tak, że to nie ten moment na noszenie danego koloru czy opcji i może przyjdzie inny czas. Rezygnuj, a kiedy potrzebujesz to wracaj, sprawdzaj nie raz, a co jakiś czas. Zmieniasz się nieustannie, ale nie tylko na zewnątrz a i w środku, więc testuj w kółko i różne warianty, a jak poczujesz, że chcesz więcej, to nie bój się również wyjść poza paletę i próbować wszystkiego na co masz ochotę.

 


CZY ANALIZA KOLORYSTYCZNA WYSTARCZY, ŻEBY UPORZĄDKOWAĆ SZAFĘ I STYL?

 

Nie.
Potrzebna jest jeszcze świadomość na temat swojej sylwetki i pasujących fasonów, to razem z analizą kolorystyczną określi najkorzystniejsze, techniczne kierunki poszukiwań ubrań i dodatków.
Znacznie przydaje się również świadomość swoich nawyków, rytuałów, planu dnia, wykonywanej pracy... czyli po prostu codzienności, w której funkcjonujemy.

Jeśli chodzi o styl, to jest już zupełnie inna historia, a może bardziej pytanie, czy wybiermy jakiś styl, bo nam się podoba lub współgra z naszą sylwetką i paletą kolorystyczną, czy szukamy a może bardziej kreujemy nasz styl indywidualny, bo to są dwie totalnie różne ścieżki.

 

 

OKREŚLIŁAM SWOJĄ PALETĘ I OKAZAŁO SIĘ, ŻE MOJE UKOCHANE KOLORY WPŁYWAJĄ NA MNIE BARDZO NIEKORZYSTNIE. NIE CHCĘ SIĘ Z NIMI POŻEGNAĆ, CO WTEDY?

 

Najprościej – jak chcesz, to noś, ale to nie zawsze jest takie proste.
Jeśli już widzisz, że jakiś kolor wyraźnie Ci nie służy, to jakby to powiedzieć, taki związek nie ma przyszłości. Kiedy zyskujemy świadomość, pewnych rzeczy nie da się odzobaczyć, będziesz więc zwracać na to nieustannie uwagę i podejrzewam, że nie będzie to wygodne.
Warto więc przenieść takie kolory w części garderoby, które bezpośrednio nie wpływają na naszą twarz... czyli najwygodniej poniżej pasa, a zupełnie najwygodniej, w akcesoria, dodatki, małe akcenty.

To działa też w drugą stronę, jeśli jest kolor, w którym wyglądasz genialnie, ale z różnych powodów nie możesz czy nie chcesz się do niego przekonać, to absolutnie się do tego nie zmuszaj.
Może przyjdzie na niego czas, a może nie i to też jest w porządku.

 


Wtorek, Lipiec 11, 2023, 17:27 | Brak komentarzy »

Kasia, to taka „Pani”, którą bardzo obserwowałam i podziwiałam jako młody wizażysta i która zawsze była zamieszana w pracę przy fajnych kosmetykach, a obecnie jest bardzo mocno zamieszana w tworzenie swoich, cudownych, pielęgnacyjnych złotek, o wdzięcznej nazwie KOZA.

 

Po przegadaniu kilometrów zdań przez internet, na przełomie czasu długiego, udało mi się dorwać Kasię na żywo i powiem Wam, że to cudowna kobieta w każdych warunkach i niezależnie od sposobu połączenia.

Otula spokojem i ciepłym uśmiechem oraz subtelną delikatnością, a pod tym wszystkim znajdziecie mega eksperta, który tworzy ze swoim ogromnym sercem bardzo fajne rzeczy.

 

Jej książkę „Akademia makijażu” zawsze miałam pod ręką w swoim studio i polecałam moim kursantkom. Teraz mam pod ręką od KOZY krem Złoty kłos i jestem z niego bardzo zadowolona. Mam więc zamiar testować KOZY więcej.

A najfajniejszym jest dla mnie to, że Kasia to profesjonalista, który wypracował wiele, artysta prosto z serca, a jednocześnie po prostu cudowny, otwarty człowiek.

Wdzięczna jestem niezmiernie za tą znajomość.

 

https://kosmetykikoza.pl/

 


Wtorek, Lipiec 11, 2023, 14:39 | Brak komentarzy »

Paulinę poznałam w trakcie serii nagrań Beauty Stories dla Douglas Polska.
Ja pojawiałam się tam z ramienia IsaDora Polska, Paulina jako Czarszka, blogerka, vlogerka.


Przyznaję, że moja świadomość na temat blogów, a tym bardziej vlogów urodowych była ciut, mówiąc delikatnie, ograniczona, bo najzwyczajniej nie miałam na to czasu, przed nagraniem więc zajrzałam na jej kanał i stwierdziłam, że albo polecą iskry grubego tarcia albo pokochamy się miłością wielką, bo Paulina nie należy do osób pitu pitu ułóż się pod wymogi...


To, co od razu mnie kupiło, jeszcze przy oglądaniu yt, to fakt, że to dziewczę mówiło normalnie, konkretnie, dość szybko, a nie jakieś rozlane flaczki z próbą powolnej dokładnej wymowy, bo jam jest człowiek, który ma problem ze słuchaniem yt z powodu poziomu wrażliwości słuchowej i emocjonalnej... może kiedyś popełnię parodię w celu załączenia przykładu wizualnego...

W każdym razie popadłam w tą dziewczynę totalnie.
Niesamowity z niej wulkan energii, ogrom radości, otwartości i bardzo naturalnego zachwytu.
Ona po prostu pięknie całą sobą potrafi wypełnić przestrzeń, a mega fajny to człowiek.
I jako człowiek po prostu i jako ekspert w swoich dziedzinach, bo ona przetestowała w cholerę dużo, sprawdziła jeszcze więcej, a tworzy kosmetyki, które naprawdę są bez ogródek zajebiste.

 

Nie jestem w stanie opisać ani pokazać jak byłam zaskoczona testując pierwszy raz jej balsam aksamitny. Cudnie on pachnie i choć kostka stworzona z Braćmi Mydlarzami pachnie nieziemsko, to moje zapachowe serce pozostanie przy balsamie aksamitnym w pierwszej kolejności. A zaskoczona byłam tym, że pierwszy raz od dawna, poczułam, że mam domytą twarz...
Tak, dziwnie to brzmi, ale moje poszukiwania skutecznych myjaczy do twarzy, takich co zmyją wszystko plus makijaż i pozostawią skórę w przyjemnej kondycji, ale bez niewygodnego filmu, wydawały się nierealne już na wstępie... i tu bach... Czarszka.

Drugim takim kosmetykiem był w tamtym czasie mus od Mydlamo i super zgrywały się w duecie.
Teraz mam do tendemu kostkę od Czarszki i Braci, i jest cudnie.
Pozostaję wierna.

 

W międzyczasie Paulina wpadła na mój koniec świata nagrać wspólnie dwa fajne filmy na yt, o które ludzie w internetach całkiem skutecznie potrafili się pokłócić, wypiłyśmy ze dwie kawy w biegu w okolicach Centralnego, zrobiłam z niej komiks (na co w sumie też mamy yt dowody), wisi u niej jeden z moich kolaży, a produkty kosmetyczne z jej etykietką zaczynają mi zalewać szufladę w łazience, co cieszy mnie ogromnie i coraz bardziej. No i leci to dalej po rodzinie, bo mój Synu wypróbował balsam regulujący i niesamowicie działa na jego nastoletnią skórę, a Córa podbiera mi wodę ziołową, balansującą.

 

Poza tym, oprócz fajnych kosmetyków, fajnych vlogów i fajnych relacji, Paulina gromadzi wokół siebie mega fajną społeczność, w mega fajny sposób. Czarszkoland stał się bezpieczną przestrzenią, w której jest miejsce na pogadanie o sprawach ważnych i mniej, na memy, śmiechy, bekę, ale i na wtopy, wpadki, smuty, wkurwy, wygadanie się i zrozumienie w każdym stanie (poza byciem chujem), a przede wszystkim na realne życie i prawdę po prostu.

A... i zdarzyło mi się popełnić dla Carszkolandu hymn :P

 

Paulina... cukiereczki, ciasteczka, krówki... i mnóstwo Twoich „ulubionych” zdrobnionek... będę Ci słodzić nie tylko od święta.
LuV U 

Polecam tą Panią bardzo

 

https://czarszka.pl/

 


środa, Czerwiec 21, 2023, 17:10 | Brak komentarzy »

Myśląc o swoim życiu, widzę mnóstwo fajnych rzeczy i wydarzeń...
Ogrom cudownych ludzi i sytuacji...

 

Trochę przypałów... no dobra, niemało przypałów...

 

Ale widzę też niejedną historię grubego kalibru...

 

I to są takie rzeczy, o których rzadziej się myśli, tym rzadziej mówi...

 

Historie, które trudno jest udźwignąć w słuchaniu...
Które czasem bardzo trudno było udźwignąć w życiu...

 

Ale przychodzi moment, kiedy rany są już na tyle zagojone, że można w ogóle te historie opowiedzieć...
choć brzmią często mocno niewiarygodnie...

 

Noszę je w sobie i na sobie już ze spokojem.
Cieszę się z tego, jaką mnie zbudowały.
Myślę, że łatwiej doceniam życie w każdym aspekcie, znając skrajne perspektywy...

 

I łatwiej mi zbierać kolejne przypały...
Z dziką radością...

 

Bo życie jest piękne.
Jest zajebiste.
A przede wszystkim, warte pełnego przeżycia.

 

fot. HOODKEVITZ
https://www.instagram.com/hoodkevitz/
https://www.facebook.com/pchudkiewicz/

 

Stawiam kolejny pomnik.
Idę dalej.


Poniedziałek, Czerwiec 12, 2023, 22:07 | Brak komentarzy »

Zdjęłam z siebie gryzący sweter oczekiwań,
a potem czapkę niewidkę...

Zdjęłam płaszcz wartości narzuconych,
szpilki wymuszonej pewności,
szelki zdań nieswoich,
sztywną koszulę powinności,
spodnie kantem dzielące,
biustonosz trzymający pierś zawsze do przodu,
koronki jedynej słusznej kobiecości,
pas cnót wszelakich...

Zdjęłam dres szarej codzienności,
pidżamę senności i bez,
kapcie miękkiego poranka...

Zmyłam kocie oko pożądania,
pomadkę uśmiechu,
puder maskujący niedoskonałości bytu...
resztki nie mojej prawdy ze skóry...
resztki mojej nieprawdy...

Stoję.

Od dziś sparring z życiem jedynie na gołe klaty.

 

grafika: Marta Frej

 


Copyright ©2021 milkagiemza.pl, Wszelkie Prawa Zastrzeżone

Postaw mi kawę na buycoffee.to 

Ta strona może korzystać z Cookies.
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.

OK, rozumiem lub Więcej Informacji
Informacja o Cookies
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.
OK, rozumiem