Historia dwojga ludzi, na tle trudnej rzeczywistości, opisywanej niezwykłymi obrazami, w ogromnej swobodzie balansowania między realnością zdarzeń a opisami doznań metafizycznych... jakby pisana czasem za dnia z pełną jasnością, a czasem sennymi marami...
Historia tęsknoty za bliskością, domem, zrozumieniem, na tle określania wzniosłych idei, wielkich filozofii i autorytetów...
Historia wędrówki po świecie, poprzez kraje znane i kraje wrogie, poprzez wewnętrzne rozważania, rozterki i wątpliwości...
Historia życia na tle wielu śmierci...
Historia powrotu do domu, choćby na krańcu wszystkiego...
Fabuła wita nas w Polsce, wczesną zimą roku 1939...
Stefa i Elisza Pomeranz, mieszkają w mieście M.
Ona, piękna, dumna, inteligentna młoda kobieta, wykładajaca filozofię niemiecką, On - nauczyciel matematyki i fizyki, zgłębiający w wolnym czasie tajniki natury, syn zegarmistrza, żydowskiego pochodzenia.
W obliczu wojny wybierają osobne ścieżki obrony wolności i swoich ideałów.
Idziemy, strona po stronie, z obojgiem, choć z każdym z osobna. Śledzimy ich losy i zbierane doświadczenia, srogo przyprawiane klimatem wojennego niepokoju...
Wiele możemy odnaleźć w tych historiach aktualności...
Wiele elementów możemy przełożyć na wydarzenia lat obecnych...
Wiele refleksji zostawiła we mnie ta lektura...
Czy wzniosłe idee mają wartość nadrzędną...?
Przez kogo są niesione...?
Kto się za nimi kryje...?
Na ile są prawdziwe...?
Czy da się obliczyć nieskończone i policzyć nierealne...?
Co łączy równania każdego i całego istnienia...?
Gdzie w tym wszystkim jest człowiek...?
I po co...?
LuV U
milka