Piątek, Styczeń 27, 2023, 20:59 | Brak komentarzy »

Przesadzasz!

 

O rety!

Tak!

Jak chętnie!

Jak bardzo!

Zawsze!

 

Za chuda.

Za wysoka.

Za bardzo wyszczekana.

Za bardzo odstawiona.

Zbyt kolorowa.

Zbyt ekstrawagancka.

Zbyt wyraźna.

Zbyt głośna.

Zbyt radosna.

Zbyt naiwna.

Zbyt emocjonalna.

Zbyt skupiona.

Zbyt wkręcona.

Zbyt pochłonięta.

Zbyt zajęta.

Zbyt odważna.

Nieokrzesana.

Niegrzeczna.

 

Dawaj Panie to i więcej.

Biere wszystko!

Tak!

Za bardzo!

Zbyt bardzo!

 

To ja!

 

Tak niech będzie!

I tak jest!

 

Wreszcie.

 

Bądźmy wszyscy za bardzo.

 

 

Fotografia: Masza Kubiak  

 


Piątek, Styczeń 27, 2023, 20:51 | Brak komentarzy »

Ja. 

Punkt wyjścia do mojego życia.

 

Ja.

Moje własne słońce, własnego wszechświata.

 

Ja.

Kreator wszelkiej całości od najmniejszego detalu.

 

Ja. 

Umierająca i odradzająca się co roku, co dnia, w każdym cyklu, z każdego powodu.

 

Ja.

Początek i koniec mojego istnienia.

Nieustannie.

 

Ja.

W sobie.

Jedyna.

Autentyczna.

Ja.

 

Dobrze się widzieć.

 

 

Fotografia: Masza Kubiak

 


Piątek, Styczeń 27, 2023, 20:37 | Brak komentarzy »

Widzimy świat takim, jakimi sami jesteśmy...

 

Wybieram więc patrzeć przez różowe okulary. 

Chcę widzieć możliwości, radości, magię... wszystko co nieuchwytne, niedopowiedziane... co otwiera ścieżkę, a nie zakuwa w kajdany teoretycznej i teoretycznie ciężkiej rzeczywistości...

 

Bo w sumie jaka jest rzeczywistość, skoro każdy może widzieć ją inaczej...

Jaka jest rzeczywistość, skoro zależy w każdej sekundzie od naszych działań...

A ilu ludzi, tyle składników w tym drinku...

 

Ile składników, tyle smaków...

 

Wybieram więc moje różowe okulary i mieszam w swoim drinku wszystko co wpada mi pod rękę, nie zapominając o dodatkach w kolorach radości, wiary, pewności i mocy, posypując zawsze brokatem nadziei na wspólną, dobrą zabawę...

 

Bo jak czasem pod rękę wpadnie coś cierpkiego, czy gorzkiego, to warto pamiętać o tych przyprawach dla równowagi...

 

Wybieram moje różowe okulary, bo kiedy zamiast zabawy ktoś zarzuci niejedną cegłą, to wybieram patrzeć na ruiny przez ten różowy pryzmat...

 

I choć może to trochę nierealne czy śmieszne, to wiem, że przez szkła potłuczone i brudne wszystko wygląda jeszcze gorzej...

 

Wybieram więc moje różowe okulary niezależnie od trudów... nie zamykając na nie oczu, nie omijając, nie wypierając...

W różowych okularach nadaję im różowe znaczenie.

 

I tak jak wybieram różowe okulary, tak wybieram moją rzeczywistość.

Tak jak ją widzę, taką mogę ją tworzyć.

 

Wybieram więc moje różowe okulary, bo mogę.

 

Bo te wybory zależą ode mnie.

Bo, choć to może być dla kogoś śmieszne i nierealne, to wiem, że na wszystko mam wpływ.

 

Wszyscy mamy.

 

Wybieram więc moje różowe okulary...

 

 

Fotografia: Masza Kubiak

 


Piątek, Styczeń 6, 2023, 12:10 | Brak komentarzy »

Przez wiele lat związana byłam z makijażem, stylizacją i kreowaniem wizerunku, głównie kobiet, zarówno na potrzeby indywidualne, jak i we współpracy z większymi firmami. Ten czas pozwolił mi poznać wielu ludzi, zanurzyć się w wielu środowiskach i zebrać wiele doświadczeń. Po tych latach, z wyboru osiadłam w małej wsi, pod lasem. Obecnie nie zamykam się w żadnych ramach, a kwestię kreacji wykorzystuję na różnych polach: piszę, składam kolaże, urządzam przestrzeń, a przede wszystkim żyję o wiele bardziej świadomie.
Jestem posiadaczką spektrum i mamą cudownej dwójki dzieci w spektrum również.
Poznając świat autyzmu na wielu różnych poziomach, zgłębiając jego aspekty, poszerzam znacznie swoje spojrzenie na życie, które prowadzone w uważności, jest najpiękniejszą i najskuteczniejszą formą terapii oraz szansą na zbudowanie nowego, piękniejszego świata.

 

Ludzie z autyzmem potrafią widzieć rzeczywistość na wiele różnych sposobów. Patrzą  często o wiele szerzej i ich poziom rozumienia jest wyjątkowy. Wspierajmy ich i pozwólmy swobodnie się rozwijać, a przede wszystkim ich słuchajmy, bo oni są w stanie pokazać nam świat, którego do tej pory nie byliśmy w stanie zobaczyć, czy zrozumieć.

 

 

Fotografia: Maciej Bochnowski

Pruszków, grudzień 2022

 

Wystawa "Zostań niebieskim aniołem" Macieja Bochnowskiego, powstała jako forma wsparcia dla podopiecznych Zespołu Szkół dla dzieci i młodzieży z zaburzeniami spektrum autyzmu "Przylądek" w Parzniewie oraz wsparcia realizacji kolejnego celu, jakim jest budowa "Domu na zawsze" - domu mieszkalnego dla dorosłych osób z autyzmem.

 

Jak możecie doczytać w moim tekście, do spektrum mam bardzo blisko. W sumie siedzę w samym środku. Od wielu lat coraz bardziej świadomie drążę ten temat w praktyce, wcześniej, całe życie uczyłam się go nie posiadając świadomości żadnej, doświadczając jednak mocno realnie jego formy na własnej skórze i nie tylko.

Potrzeba nagłaśniania tematu spektrum autyzmu jest ogromna, potrzeba jest wsparcia dla ludzi, a zwłaszcza dzieci w spektrum. Przede wszystkim największą jest potrzeba zrozumienia zjawiska jakim jest spektrum autyzmu i poznania sposobów jego funkcjonowania. Im więcej więc o nim mówimy, tym większa szansa na sensowny dialog.

Mówmy o temacie głośno i odważnie, poznajmy go, poznajmy ludzi w spektrum, twórzmy nowe, wspierające przestrzenie, otwórzmy się na ten dialog i wspierajmy jak możemy i jak umiemy, bo właśnie te dzieci będą budowały zupełnie inną, wyjątkową przyszłość.

 

Wystawę główną możecie obejrzeć w Centrum Handlowym Nowa Stacja w Pruszkowie, druga jej wersja, mniejsza, ma podróżować różnymi ścieżkami, niosąc temat spektrum autyzmu w świat. 

Na głównej próżno mnie szukać, ale jak traficie mnie na mniejszej, to dajcie znać, gdzie mnie poniosło.

 

A klikając w obrazek poniżej, możecie wesprzeć sprawę finansowo.

 

 


Czwartek, Styczeń 5, 2023, 18:36 | Brak komentarzy »

Nazywam się Kamila Giemza, chociaż wiele osób zna mnie jako Milkę, co jest po prostu skrótem mojego imienia.

W Pruszkowie się urodziłam i spędziłam tu praktycznie 30 lat swojego życia. I choć osiadłam kilka lat temu w niedalekim Brwinowie, gdzie obecnie mieszkam i prowadzę studio, to właśnie Pruszków miał największy wpływ na moją osobowość.
Zawodowo zajmuję się wizażem i stylizacją, makijażem i analizą kolorystyczną. Działam w tych dziedzinach zarówno w pracy z indywidualnym klientem, jak również współpracuję z markami kosmetycznymi, tworzę i współtworzę różne projekty, które zwykle ciężko zamknąć w konkretnych ramach. Od wielu lat, również w tych dziedzinach szkolę.
Moje podejście do życia, pracy i człowieka jest mocno niestandardowe i często początkowo budzi niezrozumienie, co nauczyłam się spokojnie przyjmować i przeczekiwać, dążąc świadomie do konkretnego celu. Lubię patrzeć szeroko, bo na człowieka ma wpływ bardzo wiele rzeczy, których często nie bierzemy pod uwagę. Potem, w tym szerokim polu, lubię znęcać się nad szczegółami, bo dopracowują i precyzują całość.
Niestety, żeby pokazać Wam bardziej skąd to wynika, muszę sięgnąć do korzeni…

Moi dziadkowie przeprowadzili się do Pruszkowa, kiedy moja mama była małą dziewczynką. Pochodzili z okolic Ćmielowa i przygnała ich tu praca w zakładach pruszkowskiego Porcelitu. W naszym domu mieszkało mnóstwo zdobionej ręcznie zastawy, pater i wazonów. Dziadek czasami malował w domu, czego nie bronił też wnukom. Na porządku dziennym były latające pędzle i kalki, ponieważ i moja mama przejęła rodzinne zamiłowanie do rzemiosła i ceramiki. Prowadziła przez lata własną pracownię. Odkąd pamiętam dziadek zawsze lubił poznawać dogłębnie różne historie. Po przeprowadzce zbierał mnóstwo informacji na temat Pruszkowa i początków jego powstania. To on nauczył mnie chyba najwięcej o historii okolicy, pokazując masę zdjęć, notatek i wycinków z gazet. Lubił też opowiadać, a opowiadał bardzo ciekawie.
Mój ojciec jest rodowitym warszawiakiem. On zaszczepił mi zrozumienie historii jako dziedziny, bo początkowo nauka tego przedmiotu nie chodziła moimi ścieżkami. Pokazał mi właśnie na jej przykładzie, szersze spojrzenie i szukanie powiązań. Zawsze wplatał w suche, historyczne fakty, kwestie kultury i sztuki danego czasu. Starał się pokazać mi świat też od tej pięknej strony. Nauczył mnie dużego szacunku do klasyki. Starsza siostra uwrażliwiła mnie muzycznie i ukierunkowała na dobre brzmienia i teksty, dzięki czemu napad wszelkich bandów lat ‘90tych nie zrobił mi sieczki z głowy.
Generalnie wychowałam się w rodzinie z korzeniami, pasjami i wrażliwej na różne formy artystyczne.
Dorastając zderzyłam się ze stereotypowym Pruszkowem i to właśnie, odwracając totalnie mój młodzieńczy światopogląd, pokazało mi życie, bo dorastałam w Pruszkowie w ciekawych latach. Pamiętam kiedy idąc do Kościoła w niedziele, ludzie długo omijali miejsce gdzie zginął sławetny Kiełbasa, czy kiedy akurat na parkingu przed moim blokiem policja zrobiła obławę, układając “panów w czarnych maskach” jak śledzie na ziemi, bo coś obrabowali i uciekali strzelając w powietrze… To był taki czas, kiedy nagłówki z gazet nie były na wyrost, wręcz było wiadomo, że to jedynie wyrwana część. Paradoksalnie bardzo lubiłam tamte lata. I paradoksalnie, poza tymi akcjami było na prawdę spokojnie.
Za świadomego nastolatka wpadłam w cudowną ekipę z zapędem dresowym. Kamienice na Chopina, Park Sokoła, Rock Pikniki, dechy… Mazowszanka, jeszcze sprzed czasów Znicza i później sam Znicz… Najwięcej wspomnień i najlepsza lekcja tolerancji. W tym stereotypowym mieście, zbitek subkultur różnych był genialnym zjawiskiem. Uwielbiałam czas, kiedy okuta w wąskie jeansy, wielki sweter, martensy i skórzany płaszcz, siadałam na ławce z ludźmi w czerwonych dresach z trzema paskami. Mogliśmy się z siebie nabijać, ale nie ciuch wyznaczał nasze relacje.
Liczył się człowiek.
Każde miasto tworzą ludzie. Pruszków, to trochę stan umysłu, który się czuje lub nie. Mnie nauczył szybkich i konkretnych decyzji, honoru i życia ponad stereotypami. A połączenie tego z moim wychowaniem pozwala mi w życiu doceniać historię, uczyć się z niej, ale jej nie rozpamiętywać i łączyć to, czego teoretycznie połączyć się nie da. Teoretycznie, bo jestem świetnym przykładem chodzących skrajności.

 

 

Projekt i fotografia: Maciej Bochnowski

Brwinów, grudzień 2018

 

Projekt pomysłu i realizacji Macieja miał na celu pokazać i przedstawić ludzi z Pruszkowa i okolic. Pokazać ich wizualnie i zajrzeć w ich historie. Spojrzeć na nich na tle swojego miasta i swoich wspomnień... 

Cieszę się, że miałam okazję być jego częścią.

I choć na tamten moment mieszkałam w Brwinowie, to jednak Pruszków jest moim najbardziej sentymentalnym czasem i miejscem.

 

 

wernisaż wystawy
Pruszków Nowa Stacja, listopad 2019 

 


Copyright ©2021 milkagiemza.pl, Wszelkie Prawa Zastrzeżone

Postaw mi kawę na buycoffee.to 

Ta strona może korzystać z Cookies.
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.

OK, rozumiem lub Więcej Informacji
Informacja o Cookies
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.
OK, rozumiem