Wycinam elementy, patrzę i układam tam, gdzie chcą osiąść...
Pozwalam im się prowadzić, żeby dopełniły swoją całość tak, jak będzie najlepiej...
Nie kłócę się absolutnie. Podaję temat i patrzę... słucham... a one mnie niosą.
Wiem, że wtedy będzie idealnie.
Zaczęłam od tworzenia kolaży na podstawie analizy kolorystycznej. Procesu, który określa barwy, najbardziej podkreślające dany typ urody.
Kolory pięknie płynęły, a kolaż był idealnie dobrany do osoby.
Później wpłynęłam kolorami w tęcze i ten przepływ mocno mnie zafascynował...
Potem dotarły tematy i tak powstał np. "Zapach kobiety" stworzony prawie jedynie z wyciętych flakonów damskich perfum,
czy kolaż składający się na logo
Projektu Pruszkowiak, który jak sam projekt, tworzył idealnie dopasowaną całość z wielu totalnie różniących się elementów.
Aż sięgnęłam po tematy natury i tak pojawiły się "Tajemniczy ogród" czy "Maki"...
Najbardziej lubię sklejać kolaże ze skrawków relatywnie małych, które jeszcze długo można jako pojedyncze elementy odnajdować
i rozpoznawać.
Taki kolaż odkrywa się wielokrotnie na nowo.
Elementy pojedyncze moszczą się pięknie na drugim planie, ustępując całości, ale waga tego drugiego planu jest podstawowa, ogromnie znacząca dla efektu i spójności całości.
Kolaże tworzę analogowo, klasycznie, z kartonu, papieru, sklejając kawałki, które mają dla mnie wspólny klucz...
Nie powielam, nie drukuję plakatów... każdy staje się oddzielnym istnieniem...
Nigdy nie będę w stanie zrobić dwóch identycznych i nawet nie mam zamiaru próbować.