Poniedziałek, Listopad 21, 2022, 20:12

Ze wszystkich miesięcy w roku, w tym obecnym, najbardziej czekałam na listopad...

W roku minionym, pierwszy raz odważyłam się spojrzeć na ten miesiąc z pełną otwartością... a w tym... ewidentnie potrzebowałam z nim spotkania...

Myślę, że czułam to od dawna... wcześniej wolałam jednak unikać go jak ognia... a on spokojnie czekał... aż do niego dojrzeję...

 

Czekał aż przestanę się spieszyć...
Czekał aż przestanę bać się chłodu...
Czekał aż będę gotowa bez obaw stanąć w swojej nagości...
a najbardziej chyba czekał, aż będę gotowa przypomnieć sobie kim jestem...

 

Wiedział, że wcześniej pewne rozmowy nie mają sensu...
Wiedział, że jeśli nie będę gotowa przyjść sama, nie będę potrafiła słuchać...
Wiedział, że prawdę najlepiej podać na surowo bez dodatków, a taka wersja nie posmakuje każdemu...

Wiedział, że nie chce marnować swojego czasu... myślę, że mojego również...

 

Już pierwszym swoim dniem zasunął mi lodowaty prysznic...
zapewne tak dla przypomnienia o naszej randce...
Przyjęłam więc, skorzystałam... i ruszyłam w drogę...

 

Tęskniłam za miękkością popiołów pod stopami...
za surową szarością ścieżki...
za obłędną ciszą na skraju obłąkania...
za jego wzrokiem wbitym z chirurgiczną precyzją w moje źrenice...

Zawsze uważałam, że szukam oparcia i ciepła...
ciekawe...

 

Zrobił kawy... czarnej jak smoła... takiej jaką lubię najbardziej...

I tak siedzieliśmy nad ogniskiem, które płonęło przeszywającym, niczym ostrzami, chłodem... obserwując w totalnej ciszy latające nad nami myśli...

 

Tęskniłam za tym spokojem...
w nim odpoczęłam...
w nim przyjęłam odpowiedzi, które wszędzie indziej owijane były w mięciutką bawełnę i polewane słodkim sosem...

 

Tęskniłam za tą swoją częścią...
surową, zimną, melancholijną...
tą z samego dna odrzucenia...

Na wszystko jest w człowieku miejsce, a we mnie czerń zajmuje przepiękną, okazałą komnatę, którą zdecydowanie za rzadko ostatnimi laty odwiedzałam...

 

Pożegnałam się z przyjecielem listopadem mocnym uściskiem ramienia...
odchodząc z pełnią zadowolenia w sercu...
przyjmując z ogromną wdzięcznością pokłady gubionej przez lata przeze mnie godności, które spokojnie, ze zrozumieniem, dla mnie przechowywał...

 

Wiedział, że nie wszystkie jego odpowiedzi mi się spodobały...
Wiedział też, że mimo wszystko je przyjęłam...
Wiedział, że wiem jak bardzo są dla mnie właściwe...

 

Do zobaczenia za rok przyjacielu...
Już tęsknię.

 

LuV U

milka

 


Brak komentarzy.
(*) Pola obowiązkowe
Copyright ©2021 milkagiemza.pl, Wszelkie Prawa Zastrzeżone

Postaw mi kawę na buycoffee.to 

Ta strona może korzystać z Cookies.
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.

OK, rozumiem lub Więcej Informacji
Informacja o Cookies
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.
OK, rozumiem