Koloru wiecznie mi mało, a im bardziej pozwalam sobie na to zainteresowanie, tym bardziej mnie wciąga...
Tym razem pognałam do Łodzi, korzystając z zaproszenia Akademii Paradyż, na warsztaty z Olką Barczak, collor designerem.
Obserwowałam Olkę w sm już od jakiegoś czasu z ogromnym zainteresowaniem, a że lubię poznawać ludzi osobiście, taka okazja była dla mnie więcej niż złotem.
Temat koloru nie jest mi obcy, lubię sobie w nim pływać, jednak miałam świadomość, że są miejsca, w których chciałam znać więcej odpowiedzi na kolejne „dlaczego?”.
W takich momentach lubię wychodzić poza swoją dziedzinę poruszania się i czerpać z innych.
Spojrzenie z innej perspektywy jest niesamowicie potrzebne i choć czasem może wydawać się, że niektóre dziedziny wiele dzieli, to nic bardziej mylnego.
Zresztą charakterystycznym dla umysłow w spektrum jest potrzeba rozgrzebania tematu na elementy, najdrobniejsze, poznanie każdego dogłębnie, wycofanie się w celu zdobycia szerszego spojrzenia i znalezienia dodatkowych żródeł informacji, a następnie, po wysyceniu całości, złożenie tego razem i świadome od tego momentu poruszanie się w danej dziedzinie.
Proste zabawy z farbami, poprowadzone z piękną świadomością i wiedzą Olki, pokazały wiele ciekawych, kolorystycznych zależności i uzupełniły kilka luk w mojej teorii.
Zwłaszcza, że zestawianie barw a tworzenie barw, to dwie różne sprawy i niby wiesz, ale wychodzą ciekawe kwiatki.
Zauważyłam też kilka różnic w interpretacji zasad kolorystycznych względem designu i urządzania wnętrz, w porównaniu do interpretacji na potrzeby analizy kolorystycznej i stylizacji. Głównie odnoszą się one do kwestii nazewnictwa i podziału na grupy kolorystczne, niemniej wszelkie aspekty i atrybuty pozostają niezmiennie identyczne i tu nic nie damy rady nagiąć, bo wszelkie kolorystyczne podstawy wywodzą się z natury, człowiek nie może tu nic zmienić, za to całe szczęście może obserwować.
A jak i dlaczego może obserwować, tego też dowiedzieliśmy się na warsztacie, bo Olka sięgnęła kwestii historii człowieka i budowy oka oraz zaburzeń postrzegania.
Upewniłam się dalej w tym jak na odbiór kolorystyczny wpływają emocje i nasze wewnętrzne odczuwanie i jest to totalnie tożsame zarówno w stylizacji ubioru, jak i w stylizacji wnętrz.
Ciekawiła mnie ta zależność, bo miałam okazję obserwować ją w pracy z klientkami indywidualnymi. To, jak na człowieka wpływa ubiór i otoczenie oraz jak człowiek kreuje siebie poprzez swój ubiór i otoczenie.
Przy tej okazji rozjaśniło mi się również z jakimi ludźmi chcę pracować oraz do jakich klientów się kieruję. I niby to nie miało związku z warsztatem, a zaskoczyło jak trzeba.
Popadnę więc sobie tym chętniej w tematy koloru w stylizacji wnętrz, bo ciągnie w mnie w te rejony od zawsze i może czas przestać się bronić i ograniczać do jednej dziedziny...
Czasem lojalność i konsekwencja potrafią pogrzebać...
A że siedzę sobie nadal w swoim remoncie i już latają mi po głowie raczej niekoniecznie standardowe pomysły na stylizacje, to będę miała poligon doświadczalny.
Wróciłam więc z głową doładowaną wiedzą, pomysłami i inspiracjami, bo w salonie Ceramiki Paradyż było co oglądać, a przede mną jeszcze jedna łazienka do urządzenia.
Cudowne spotkanie, cudowni ludzie, cudowne nowe znjomości.
Więcej chcę.
LuV U
milka